W uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa wspólnota licheńskich parafian, pielgrzymów i gości zgromadziła się na Eucharystii w kościele św. Doroty. Przyszli, by razem modlić się, dziękować i przypomnieć sobie, co naprawdę oznacza obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Mszy świętej przewodniczył proboszcz licheńskiej parafii ks. Roman Frąckowiak MIC, a homilię wygłosił kustosz licheńskiego sanktuarium ks. Sławomir Homoncik MIC. Padły słowa, które poruszyły wielu:
Uroczystość Bożego Ciała odsłania wielkie pragnienie Jezusa – żeby być blisko człowieka. Dzieci pierwszokomunijne przez swój strój są dzisiaj dla nas znakiem i najpiękniejszym kazaniem. Pokazują nam, że można być bardzo blisko. A przecież każdy z nas to przeżywał – byliśmy tak blisko Jezusa.
Przypomnienie bliskości, jakiej pragnie Jezus, prowadziło do ważnych i trudnych pytań:
Co z tym pragnieniem w nas się stało? Co z relacją z Jezusem się stało? Co zadziało się w naszym życiu, że Eucharystię, która winna być naszym codziennym, tak „oczywistym” Pokarmem, traktujemy jako coś ekskluzywnego, stąd przystępujemy do niej raz, dwa razy w roku? Dlaczego Ciało Jezusa przyjmujemy bez przygotowania, w stanie grzechu, nie zastanawiając się nawet przez chwilę, czy możemy Go przyjąć… A to przecież spotkanie z Miłością.
Miłość – prawdziwa, cierpliwa, dająca się nam bez końca – nie zostaje w murach kościoła. Wychodzi. Tego dnia przeszła ulicami Lichenia w monstrancji niesionej przez kapłanów i otoczona modlitwą wiernych. To było ważne i wyraźne przypomnienie, że Jezus nie jest daleko, że idzie obok nas. Idzie czasem w milczeniu, a czasem przez słowo. Tego dnia można w sercu usłyszeć głębokie pragnienie Jezusa:
,,Mam sen… że moja Miłość objawiona w Eucharystii opanuje cały świat. Opanuje twój dom, twoje serce, twoją rodzinę. Bo Ja ci daję Miłość. Ja ci daję Siebie”.

Po Mszy świętej z kościoła parafialnego ulicami Lichenia wyruszyła procesja eucharystyczna. Wzięło w niej udział wielu pielgrzymów, również tych, którzy przyjechali z odległych miejsc, by tego dnia być blisko Jezusa. W procesji szli ludzie różnych stanów i w różnym wieku – całe rodziny, starsi, młodsi, dzieci. Wielu włączało się w posługę: niosąc feretrony, chorągwie, sztandary, sypiąc kwiatki. Inni po prostu szli z gałązkami zerwanymi po drodze, przekazując je sobie nawzajem w drodze do kolejnego ołtarza.
Przy czterech ołtarzach rozbrzmiewało słowo Boże i wspólna modlitwa. Przy ołtarzach posługę muzyczną objął chór parafialny Virtus Dei, a pieśni wyrażały wdzięczność Jezusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie. Cała liturgia była poruszającym świadectwem wiary. Ludzie nie tylko patrzyli, szli, modlili się, śpiewali. Wielu z nich niosło w sercu intencje, prośby, dziękczynienia.
Procesję zakończyło błogosławieństwo w bazylice. Bez wielkich słów, ale z głębokim poczuciem, że Jezus naprawdę jest. Że został z nami. Że czeka. I wciąż pragnie tej samej bliskości, którą wyraził w Wieczerniku.