SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ LICHEŃSKIEJ BOLESNEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Pielgrzymi z Kramska dotarli do lasu grąblińskiego

W sobotni poranek wyruszyła piesza pielgrzymka z Kramska do lasu grąblińskiego.
Pątnicy co miesiąc wyruszają na spotkanie z Matką Bożą – na przemian do Grąblina i Lichenia.

Po raz pierwszy pielgrzymką zarządzał ks. Robert Gumosiński, który w tym roku został wikariuszem parafii w Kramsku. Zapytany o to, jakie uczucia towarzyszą mu po przejęciu odpowiedzialności za pielgrzymkę, odpowiedział bez wahania:

– Radość i zadowolenie. Myślę, że to spełnienie. Przede wszystkim czujemy się potrzebni jako kapłani, widząc taką pielgrzymkę. Kiedy chodziłem z pielgrzymką w seminarium – z osobami niepełnosprawnymi, prowadząc przez 10 dni wózek z jedną z nich – to, gdy dotarliśmy przed obraz i ta osoba mogła spojrzeć w miłosierne oczy Matki, twarzą w twarz, bez aplauzów, bez braw… właśnie ten moment zagościł w moim sercu i znaczy dla mnie więcej niż niejeden bukiet czy pudełko czekoladek. Ta pielgrzymka ma nas przygotować do najważniejszego spotkania – z Panem. Pielgrzymujemy przez całe życie. Nie wiemy, kiedy ta pielgrzymka się skończy, ale właśnie te mniejsze przygotowują nas do tego ostatecznego spotkania z Bogiem – dodał ks. Robert.

Miesiąc temu grupa pielgrzymowała do bazyliki w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej, licząc około 50 osób. Tym razem do lasu grąblińskiego wyruszyło ich więcej. Tradycyjnie pielgrzymi odprawili drogę krzyżową, idąc alejkami lasu, by następnie zawierzyć swoje intencje podczas Mszy świętej.

– Pielgrzymka to ogromna rzecz dla chrześcijanina. Każdy w swoim życiu powinien choć raz udać się na pielgrzymkę – podsumował ks. Robert.

Wspólna modlitwa, zmęczenie drogi, a przede wszystkim duchowa głębia tego wydarzenia na długo zostaną w sercach uczestników. Takie chwile przypominają, że wiara jest żywa, kiedy się ją przeżywa nie tylko w kościele, ale i na pielgrzymim szlaku. A każdy krok ku Matce to jednocześnie krok ku Temu, który na nas czeka.

Teile den Beitrag