SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ LICHEŃSKIEJ BOLESNEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Ministranci z parafii mariańskich spotkali się w Licheniu

Ministranci z Góry Kalwarii, Warszawy Marymont, Lichenia Starego, Sulejówka, Marianek, Elbląga, Warszawy Stegny, Londynu Ealing, Kątów, Skórca i Rdzawek przyjechali do sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej na zjazd ministrantów z parafii mariańskich. Przez trzy dni wspólnej modlitwy, zabawy i rywalizacji tworzą wspólnotę młodych ludzi, których łączy wiara i służba przy ołtarzu.

Już od piątkowego popołudnia w sanktuarium słychać było śpiew, rozmowy i radosny gwar. Ministranci przyjechali z różnych zakątków Polski, a nawet z zagranicy, by razem przeżyć weekend w duchu modlitwy i braterskiej wspólnoty. — Plan dnia mamy napięty, ale bardzo ciekawy. Rano pobudka, jutrznią zaczynamy dzień, potem wspólne śniadanie i chwila odpoczynku. Po południu
odbywają się zawody i różne aktywności, a wieczorem gromadzimy się na Mszy św. i modlitwie — opowiada Jędrzej Münniich z Lublina, jeden z uczestników spotkania. — Przyjechałem tu przede wszystkim ze względu na Boga i ludzi. Wszyscy są życzliwi, otwarci, pełni entuzjazmu. To piękne miejsce i świetna atmosfera.

Podczas sobotniej Eucharystii, której przewodniczył ks. Marcin Rożek MIC, setki ministrantów posługiwały przy ołtarzu. W homilii kapłan podkreślał znaczenie wspólnoty wiary, która jest największym skarbem człowieka. — Myślę, że łączy nas tutaj wspólna wiara, która jest naszym skarbem, czymś najcenniejszym, co mamy. Ale jest ktoś, kto ten skarb chce nam zabrać — szatan, przeciwnik człowieka. Tylko od nas zależy, czy mu na to pozwolimy.

Kaznodzieja zachęcał ministrantów, by strzegli swojego duchowego bogactwa i pielęgnowali relację z Bogiem poprzez modlitwę i codzienne wsłuchiwanie się w Jego głos. — Wyjedziemy stąd bogatsi — nie w dobra materialne, lecz duchowo. Może nie każdy zdąży tu odpocząć, może fizycznie będzie zmęczony, ale duchowo wszyscy wyjedziemy bardzo umocnieni — mówił ks. Rożek.

W dalszej części homilii kapłan dzielił się także osobistym świadectwem swojego powołania. Opowiedział, jak przed laty po raz pierwszy przyjechał do Lichenia i zachwycił się ogromem bazyliki. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że pewnego dnia stanie jako kapłan przy ołtarzu w licheńskiej świątyni. — Jestem dowodem na to, że chłopak z małej miejscowości, który nie wierzył w swoje możliwości, może dokonać wielkich rzeczy, jeśli tylko słucha Pana Boga — podkreślił.

Duchowny zwrócił uwagę, że powołanie — niezależnie od tego, czy jest to kapłaństwo, małżeństwo czy życie zakonne — rodzi się ze słuchania. — Pan Bóg nie krzyczy. On zaprasza. Jeśli otworzysz Mu choć małą przestrzeń, jeśli się modlisz i słuchasz, to On naprawdę będzie do ciebie mówił. A jeśli będziesz słuchał, to się nie pomylisz i dobrze wybierzesz drogę swojego życia — mówił do zgromadzonych ministrantów.

Słowa te mocno zapadły uczestnikom w pamięć. — Największe wrażenie zrobiła na mnie ogromna bazylika i to, jak wszyscy potrafimy tu razem się modlić i spędzać czas. Czuję się tu częścią czegoś większego — przyznaje Jędrzej.

Oprócz modlitwy i konferencji, zjazd obfituje w liczne wydarzenia sportowe i integracyjne. Ministranci rywalizują w turniejach sprawnościowych, biorą udział w quizach wiedzy i wspólnych spotkaniach. Wieczorami jest czas na rozmowę, śpiew i dzielenie się doświadczeniami służby.

Zjazd zakończył się w niedzielę wspólną Mszą św. o godz. 12.00 i podsumowaniem weekendu. Wszyscy uczestnicy wracają do swoich parafii bogatsi o nowe znajomości, wspomnienia i duchowe umocnienie. — To czas, który naprawdę karmi duszę. Wracamy zmęczeni, ale szczęśliwi — mówią zgodnie ministranci.

Teile den Beitrag