SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ LICHEŃSKIEJ BOLESNEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Szafarze diecezji włocławskiej spotkali się w Licheniu. Formacja, modlitwa i słowa o duchowej drodze

W sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej odbył się jesienny zjazd Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej Diecezji Włocławskiej. To wydarzenie na stałe wpisało się w kalendarz formacyjny diecezji i – jak podkreślają organizatorzy – jest jednym z istotniejszych momentów w całorocznej pracy duszpasterskiej. W spotkaniu uczestniczyło około 250 szafarzy, którzy na co dzień posługują w parafiach całej diecezji.

Organizatorem zjazdu był ks. Dariusz Fabisiak, diecezjalny duszpasterz nadzwyczajnych szafarzy. Jak mówi, regularność takich spotkań ma kluczowe znaczenie. – Zjazd odbywa się dwa razy w roku: jesienią w Licheniu, a wiosną w katedrze we Włocławku. To już kolejny raz, bo te spotkania organizujemy systematycznie, z przerwą jedynie w okresie pandemii – podkreśla.

Celem spotkania jest formacja. – Przekazujemy treści dotyczące liturgii, teologii dogmatycznej, fundamentalnej. Ta wiedza jest nam potrzebna, ale równie ważny jest wymiar duchowy: adoracja Najświętszego Sakramentu, spowiedź i Eucharystia. To przestrzeń, by przybliżyć się do Pana Boga – dodaje ks. Fabisiak

Szafarze pełnią w parafiach ważną rolę, przede wszystkim niosąc Komunię Świętą osobom chorym, które nie mogą uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. – To ich pierwsze zadanie. Drugim jest pomoc w rozdzielaniu Komunii podczas liturgii, zawsze jako wsparcie, a nie zastępstwo kapłana – wyjaśnia duszpasterz.

Ostatnim punktem licheńskiego spotkania była Msza Święta, podczas której homilię wygłosił ks. Jarosław Hybza MIC. W swoim słowie odwołał się do duchowości św. Ignacego Loyoli, wskazując na trzy etapy duchowej drogi: poznanie Boga, pokochanie Go i służenie Mu w drugim człowieku. – Św. Ignacy mówił, że najdłuższa droga w życiu to ta z głowy do serca. Najpierw poznajemy Boga, ale dopiero miłość prowadzi nas do czynów i służby. Nasze życie duchowe biegnie od głowy, przez serce, do rąk, które czynią dobro – ukazał podczas kazania tę piękną prawdę ks. Hybza.

Te słowa mocno wybrzmiały wśród uczestników, w tym u Artura Staciwy, nadzwyczajnego szafarza z parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Koninie. – Najbardziej poruszyła mnie myśl o trzech etapach: Słowo trafia najpierw do nas, potem do serca, a dopiero na końcu do rąk, którymi możemy przekazywać dobro. To piękna i bardzo prawdziwa droga – mówi pan Artur. Podkreśla też, że jego posługa dojrzewała stopniowo. – Zostałem szafarzem, bo poprosił mnie o to proboszcz. Na początku nie rozumiałem jeszcze całej istoty tej funkcji, ale kierowała mną ciekawość. Z czasem odkryłem, że Pan Bóg prowadzi mnie tą drogą i daje mi w niej radość.

Artur Staciwa zwraca także uwagę na znaczenie wsparcia rodziny. – Jestem wdzięczny żonie Basi, która musiała wyrazić zgodę na moją posługę, i moim dzieciom. Widzę w nich działanie Pana Boga. Podczas posługi przy ołtarzu doświadczam pokoju serca. To miejsce, gdzie mogę duchowo odpocząć – dodaje.

Zjazd w Licheniu ponownie pokazał, że posługa szafarzy jest nie tylko praktyczną pomocą dla parafii, ale przede wszystkim ważnym wymiarem życia duchowego — zarówno dla tych, którzy przyjmują Komunię z ich rąk, jak i dla samych posługujących. Formacja, modlitwa i wspólnota pozostają fundamentem, na którym budują swoją służbę.

Podziel się wpisem