SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ LICHEŃSKIEJ BOLESNEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Zielona fala nadziei zmierza do Lichenia – rowerowi pielgrzymi na jubileuszowym szlaku

Do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu każdego roku zmierzają
tysiące pielgrzymów – pieszo, autokarami, a coraz częściej także na rowerach. W tym roku, w
szczególnym czasie jubileuszowym, gdy odwiedzając bazylikę można uzyskać odpust zupełny,
pątników przybywa jeszcze więcej. Wśród nich znalazła się grupa rowerowa, której
duchowym przewodnikiem jest ks. Wojciech Lange, a jednym z uczestników – ks. Krzysztof
Hapka, proboszcz parafii bł. Jerzego Popiełuszki w Juszkowie.

– Tegoroczne pielgrzymowanie odbywa się pod hasłem „Jesteśmy pielgrzymami nadziei”. Nasze koszulki są zielone – to kolor nadziei, życia, nowego początku. W Licheniu zawsze się zatrzymujemy, ale teraz to miejsce zyskuje szczególne znaczenie, bo dzięki jubileuszowi możemy uzyskać odpusty – mówi ks. Hapka. – To ważne, bo pielgrzymka zawsze pogłębia nasze życie duchowe. To czas ładowania duchowych akumulatorów, by wystarczyło na cały rok.

Rowerowa forma pielgrzymowania zyskuje coraz większą popularność. Jest wymagająca, ale daje wyjątkowe doświadczenia. – Rower daje swobodę bycia z przyrodą – podkreśla ks. Krzysztof. – Nie tylko modlimy się wspólnie, ale też każdy może wejść w głąb siebie, przeżywać duchowość na łonie natury.

– Pielgrzymowanie w ruchu to zupełnie inne doświadczenie – mówi uczestniczka Joanna. – To czas odkrywania siebie, także swoich ograniczeń, bólu, zmęczenia. Ale właśnie przez to wiara się oczyszcza, staje się głębsza. Otwieramy się na działanie Ducha Świętego.

Z kolei pani Renata dodaje: – W rowerowej pielgrzymce bardziej od siebie wymagasz. Musisz sobie mówić: „dam radę”. I co ważne – nie trwa trzy tygodnie jak piesza, ale tylko sześć dni. To też sprawia, że więcej osób może się na nią zdecydować.

Choć jedyną trudnością, z jaką mierzyli się pątnicy, był upał – duchowa atmosfera i opieka Matki Bożej pomagały przezwyciężać trudy drogi.

Licheń, miejsce naznaczone modlitwą i cierpieniem, staje się duchowym domem dla pielgrzymów. Każdy, kto tu przybywa, niesie w sercu intencje, wdzięczność, prośby. W tym roku – również nadzieję. Bo pielgrzymowanie, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, to nie tylko tradycja. To wołanie serca, potrzeba wewnętrznego odrodzenia i spotkania z Bogiem, który mówi najciszej, gdy jedziemy przez pola, lasy, wśród śpiewu ptaków i szumu wiatru.

I może właśnie w tej ciszy rodzi się prawdziwa siła – siła wiary, która nie zna zmęczenia.

Podziel się wpisem